English Oak
Ach! Co to był za wyjazd! Do tej pory, kiedy przypomnę sobie te trzy cudowne dni to wydaje mi się, że to chyba był sen. O pierwszym dniu w Londynie pisałam już tutaj. Jak już zapewne wiecie, głównym powodem mojego wyjazdu była premiera nowych zapachów Jo Malone London English Oak. Ale po kolei…
Nasz dzień rozpoczął się od śniadania, które zjedliśmy w hotelowej restauracji. Wystrój hotelu Rose Wood , który mogliście zobaczyć w poprzednim wpisie to taka totalna namiastka angielskości dla mnie.
Zaraz po śniadaniu zabrano nas samochodem na lot helikopterem. Tak, tak! Polecieliśmy helikopterem. Co za emocje! Nie przywykłam na co dzień nimi latać więc się nie dziwcie! Pilot, z którym lecieliśmy zapewnił nas, że jesteśmy w najlepszych rękach (otóż nawet Brad i Angelina mieli przyjemność lecieć z nim tym helikopterem), więc to trochę nas uspokoiło! Leciałam z ekipą amerykańską, i jak się okazało to dla nas wszystkich był pierwszy raz. Zobaczyć przepiękną, zieloną Anglię z góry to coś niesamowitego. Czułam się, jakbym oglądała Discovery na wygodnej kanapie… Świetne doświadczenie!
I tak dotarliśmy do New Forest w Hampshire, gdzie miały zacząć się prawdziwe czary…W przepięknym dębowym lesie dowiedzieliśmy się o roślinach, które tam rosną, i które są naturalnymi lekarstwami. Spacerując w deszczu odwiedziliśmy chatkę, w której zamieszkały Jo Malonowe wróżki, spotkaliśmy wróżkę, która zapisywałam nasze marzenia na maszynie do pisania, słuchaliśmy jak drzewo pije wodę i spotkaliśmy człowieka grającego na wiolonczeli. I te drzewa porośnięte mchem i obsypane czerwoną porzeczką! To było naprawdę niezwykłe! A wszystko po to, żeby dowiedzieć się jak najwięcej o miejscu, które było inspiracją do powstania dwóch nowych zapachów English Oak & Hazelnut i English Oak & Redcurrant.
Bazą nowych zapachów Jo Malone London jest absolut z prażonego drzewa dębowego. English Oak & Redcurrant jasny, otulający i zniewalający. Natomiast English Oak & Hazelnut przypominający woń ziemi, mocno kuszący. Brzmi świetnie, prawda? Te kompozycje są idealne same w sobie ale można je też połączyć z innym zapachem aby uzyskać świetny efekt w ramach łączenia zapachów – Fragrance Combining. I w zależności od tego, którego zapachu użyjemy jako bazy efekt końcowy zawsze będzie inny… Ale zawsze powalający!
Po leśnej przygodzie zjedliśmy pyszny lunch po czym zostaliśmy zabrani do Hotelu Lime Wood, gdzie wieczorem miała odbyć się uroczysta kolacja. W drodze do hotelu mijaliśmy dziko biegające konie a wszędzie rosło mnóstwo wrzosów… Co za widok! A hotel, który na nas czekał to dopiero było coś!
To było jak cudowny sen. Przepiękny pokój a w nim mój własny, ogromny pokój kąpielowy… Z resztą cały hotel to coś niezwykłego! I wszędzie prezenty… Najpierw znalazłam pudełko, w którym znajdowały się dwa nowe zapachy i świeczka Englisk Oak. Później okazało się, że czeka też na mnie koc, na którym wyszyto moje inicjały oraz opaska na oczy, która miała pomóc mi szybko zasnąć i odpocząć po tych wszystkich emocjach jakie mnie tam spotkały… Czy można czuć się bardziej wyjątkowo? Jo Malone London dobrze wie jak sprawić radość i to taką, którą na pewno długo będę pamiętała.
Kolacja to był dopiero obłęd! Wszędzie zwisające gałęzie dębu, orzecha laskowego a pomiędzy to wplecione światełka i mnóstwo liści pod nogami. Magia! Dla kogoś kto nie doświadcza takich rzeczy na co dzień to niezwykłe przeżycie! Kolacja była oczywiście inspirowana zapachami bo nie mogło być inaczej.
Te trzy dni spędzone z Jo Malone London to było dla mnie niesamowite przeżycie. Możliwość poznania ludzi, którzy stoją za tym wszystkim, którzy są pełni pasji i tak dobrze wykonują swoją robotę… Wszystko było dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Teraz za każdym razem, kiedy tylko korzystam z zapachu Jo Malone London lub zapalam ich świecę od razu ogarnia mnie uczucie ciepła i wyjątkowości. Chwytam się za głowę kiedy pomyślę o tym wszystkim. I nieskromnie powiem, że jestem dumna z siebie i ze swojej pasji, bo to ona mnie tam zaprowadziła. W tym miejscu chciałabym też przeogromne podziękować Edycie i Monice bo uważam, że naszą największą wartością są ludzie jakich spotykamy na swojej drodze. Bo kim bylibyśmy bez nich?
Piękne zdjęcia! Śledziłam Twój pobyt na insta stories – miejsce i oprawa faktycznie robiły wrażenie! 🙂
PolubieniePolubienie
Hej! Cieszę się bardzo i dziękuję, że byłaś ze mną ☺️
PolubieniePolubienie